środa, 22 marca 2017

Epilog - Forgiveness



Przebaczenie jest ciężkie dla każdego, lecz dla Avy Larssen do pewnego czasu nie istniało. Miała tą okropną cechę, którą odziedziczyła po swoim ojcu, że nigdy nie zapomniała nikomu swoich krzywd. Odcinała się wtedy od tej osoby, a często i od całego otoczenia, by zacząć na nowo. Dlatego opuściła Danię i znienawidziła ją całym sercem. Zostawiła za sobą niemal wszystko, a w Berlinie zaczęła od zera. Nigdy nie była też dobra w zawieraniu bliższych relacji. Nie lubiła mówić o przeszłości, ani o sobie. Była zamknięta i choć zaczęło jej to w końcu doskwierać, ciężko było zmienić się po trzydziestu latach życia. W Sebastianie upatrywała szansy na szczęśliwe, spokojne życie, na dom i dzieci. Każdy z nas chce przecież być po prostu szczęśliwym, a Ava pragnęła tego całym swoim skrytym sercem. Okazało się jednak, że Vettel był tylko kolejną lekcją w jej życiu. Lekcją, w której nauczyła się wreszcie przebaczać. Pięć lat temu była pewna, że nigdy mu nie wybaczy, że krzywda, którą jej wyrządził była zbyt wielka. Jednak z czasem zdała sobie sprawę, że winnych w tej historii nie było. Każdy chciał podążać za miłością i czy była to miłość Avy i Hanny do Sebastiana, czy Seba do swoich córeczek, nie było ważne. Zrozumiała, że nie może przeżyć reszty swojego życia, czując tylko i wyłącznie głęboko skrywany żal do mężczyzny, którego obdarzyła tak szczerą miłością. Powinna wręcz być dumną, że doświadczyła czegoś tak pięknego i wybaczyć zabranie tego. Życie w gniewie nie było wyjściem, tak jak i doskonale znana jej ucieczka. Choć przetrenowała ją na wiele sposobów, nie było tu już miejsca na stare sztuczki. Ten nieprzewidywalny świat w ciągu krótkiego czasu zmienił ją i pomimo całego bólu i żalu, jaki ją początkowo przepełniał, Hulk uświadomił jej, że tylko wybaczając podniesie się z kolan. I wiecie co? Po miesiącach nieprzespanych nocy, wylanych łez, ścisku w żołądku i napadów płaczu, któregoś dnia obudziła się jakby w nowym świecie. Wszystko to zniknęło. Zaleczyła swoje rany i uśmiechnęła się pierwszy raz od wielu miesięcy. Wreszcie pozwoliła Vettelowi odejść.



I choć przebywanie w jednym pomieszczeniu z Vettelem długo było jej zmorą, nie pozostawiła Hulkenberga w Ferrari samego. Zajmowała się jego karierą z taką samą radością, jak na początku. Stał się dla niej kotwicą, był pierwszym człowiekiem na jej drodze, który powstrzymał ją od ucieczki. Opiekowali się sobą nawzajem, a nawet zaryzykowałaby stwierdzeniem, że bez niego nie poradziłaby sobie ze złamanym sercem. Dlatego została przy jego boku i patrzyła jak wygrywa wyścigi, staje na podium w klasyfikacji końcowej i jak, wreszcie, zdobywa swoje pierwsze mistrzostwo świata. Zajęło mu to wiele czasu, ale tego dnia wyglądał już nie tylko na człowieka szczęśliwego, ale też prawdziwie spełnionego. Jakby miał w tamtym momencie wszystko to, czego w swoim życiu pragnął. Stojąc obok swojego zespołowego kolegi oraz holenderskiego rywala z Red Bulla, miał tamtego wieczoru w Abu Dhabi łzy w oczach. A i sama Ava nie ukrywała ich przed światem, jak to jeszcze do niedawna miała w zwyczaju. Po ponad pięciu latach współpracy też czuła się spełnionym człowiekiem.
- Nico, powiedz nam, co czuje nowy mistrz świata? - Eddie Jordan podsunął mikrofon pod nos oszołomionego jeszcze Hulkenberga. Niemiec uśmiechnął się czule i spojrzał w dół, na zupełnie nieoczekiwanie poznaną miłość swojego życia. Od pewnego czasu przestawał odczuwać oddech swojego poprzednika na plecach, a dzisiejszego wieczoru, kiedy utkwił w niej swoje spojrzenie, ten oddech zniknął na dobre. W jej oczach dostrzegł bowiem coś najpiękniejszego na świecie - zapewnienie oddania jej serca, w jego ręce.
- Chciałbym podziękować pewnej wyjątkowej osobie. - powiedział, nie spuszczając wzroku z blondynki. - Która była dla mnie niesamowitą podporą, która wierzyła we mnie każdego dnia, broniła przed błędami, pilnowała bym był nie tylko dobrym kierowcą ale i człowiekiem. Dzięki której pięć lat temu uwierzyłem, że pewnego dnia będę mógł nazywać się mistrzem świata. Avo, bez ciebie nie byłoby mnie tutaj. - zaczął klaskać, z zaraz za nim wszyscy stojący pod podium. Larssen zarumieniła się, ukazując wszystkim kolejną cechę swojego charakteru, jaką dzięki Hulkenbergowi nauczyła nie tłumić w sobie. To, jak przy nim rozkwitła zadziwiało nawet ją samą. Okazało się, że by być szczęśliwą i otwartą na świat, wcale nie trzeba wielkiego wysiłku. Jej wystarczyła odpowiednia osoba przy boku. - A więc Eddie, jako mistrz świata czuje się cudownie, ale najlepszym uczuciem jest dla mnie bycie mężem tej cudownej kobiety i fakt, że już za sześć miesięcy urodzi mi syna!
- Oby był mistrzem świata wcześniej niż ty! - wtrącił się żartobliwie Verstappen, chcąc odciągnąć uwagę od starszego kolegi, który przy drugim boku Hulka, zacisnął właśnie pięści z niewiadomych mu powodów. Wam nie trzeba jednak tłumaczyć, że w tamtym momencie Sebastian Vettel nadal cierpiał, a nawet poczuł się jeszcze bardziej nieszczęśliwym człowiekiem, niż przez te ostatnie lata. Zawsze chciał, by życie Dunki ułożyło się jak najlepiej dla niej, ale fakt, że jego w nim nie było, nadal był drzazgą w jego sercu.
- Oby! - odparł Nico.
- A więc w oczekiwaniu na kolejnego mistrza świata o nazwisku Hulkenberg, cieszmy się z panowania obecnego! Panie i panowie, Nico Hulkenberg! - zakończył dziennikarz brytyjskiej telewizji. I choć Sebastian nie potrafił zebrać się w sobie i ruszyć z miejsca, wpatrując się ze łzami w oczach w Avę, ona nawet na niego nie spojrzała. Od teraz liczył się dla niej jedynie Nico. Okazało się bowiem, że wyklinanie losu nie miało nigdy najmniejszego sensu. To właśnie Hulk był jej od zawsze przeznaczony. I uwierzcie, że żadne z nich nie spojrzało nigdy na kogoś innego. Ava i Hulk dopełniali się idealnie i, powiem w tajemnicy, wychowali czwórkę wspaniałych dzieci, spośród których jeden chłopczyk naprawdę wszedł do Formuły 1. Starszy z chłopców i dwie dziewczynki zaś, nie związały się z tym sportem w żadnym wypadku, ale z zapałem kibicowali bratu. Vettel natomiast zawsze bał się już zaangażowania, pamiętając doskonale jak wielką krzywdę zrobił i sobie i Avie. Ożenił się więc z Hanną, choć nigdy nie poczuł do niej niczego, nawet w niewielkim stopniu takiego, jak do Larssen. Jego dziewczynki zaś wyrosły na niezwykle mądre kobiety, jedna z nich prowadziła zespół Red Bulla po odejściu Christiana Hornera, a druga była głównym inżynierem tegoż zespołu. On sam zaś spełniał się po zakończonej karierze, w charakterze dyrektora sportowego F1.

~*~
Nie wiem, czy tego właśnie się spodziewałyście i czy Ava z Hulkiem to dla was dobrana para, ale tak to właśnie widziałam na samym początku. I choć miałam momenty zwątpienia, w których stawiałam całym sercem autora, na szczęśliwe zakończenie Avy i Seby, to zdecydowałam się właśnie na to, co przeczytałyście. 
Mam nadzieję, że czytanie tego opowiadania cieszyło was tak, jak mnie pisanie go. 
A jeżeli macie jeszcze ochotę pomęczyć się z Vettelką, zapraszam na put-me-closer.blogspot.com, gdzie zaraz pojawi się prolog.