środa, 14 grudnia 2016

Rozdział 6 - Unpredictable moments can change your life, if you're ready for them.


Wychodząc z pokoju kierowcy, z trudem zaczęła odzyskiwać swoją równowagę. Schodząc po schodach, wyrzucała sobie, że ze wszystkich mężczyzn, których spotkała w ciągu ostatnich dziesięciu lat swojego życia, otworzyła się przed tym, który ma rodzinę. Pluła sobie w brodę, że pozwoliła zaciągnąć się do łóżka i uczestniczyła w tym wszystkim. W vettelowym sposobie na odreagowanie czy urozmaicenie nudnego, widać, życia. Dała się wmanewrować w tą chorą sytuację, tracąc na chwilę zdrowy rozsądek. Była przekonana, że więcej się w sprawie Sebastiana Vettela nie zawaha. Przemykając przez śpiący jeszcze hotel, czuła się podle względem samej siebie. Czemu dała skusić się na te wszystkie sztuczki i złamała swoje zasady? Co Vettel miał w sobie, że nie potrafiła mu się oprzeć? Wpadając do pokoju jak burza, nawet nie zauważyła, że zaczyna się dusić, że braknie jej oddechu, a do poczucia spokoju tak naprawdę jest cholernie daleko.
- Kurwa! - warknęła, czując jak po policzkach spływają jej łzy. Bowiem moje drogie, Ava Larsson pomimo usilnych starań nadal była tylko człowiekiem, nadal była poddawana emocjom i nadal czuła. Zakochiwała się pomimo wszelkich przeciwwskazań, a co gorsza, z powodu jej kurczowego trzymania się muru wybudowanego już dawno temu, nawet nie zauważyła kiedy zaczęła czuć coś do Sebastiana. Wiedząc, że nie może liczyć na nic więcej, tego właśnie pragnęła. Dokładnie wiedząc o narzeczonej i dzieciach niemieckiego kierowcy, nadal go pragnęła.


Monaco.
W tym tygodniu Ava podpisywała z Hulkenbergiem całkiem ważną umowę z nowym sponsorem. Pewna niemiecka firma produkująca systemy hamulcowe postanowiła zacząć współpracę z kierowcą. Larsson nie miała najmniejszych problemów z negocjacjami, gdyż sama firma była otwarta na spory sponsoring Hulka, a on nie miał nic przeciwko byciu ich twarzą. Pozostawało tylko dopiąć wszystko jak najkorzystniej dla samego Nico. Miało się to zdarzyć podczas ich ostatniego spotkania w Monaco. Może nie miała podczas niego problemów ze skupieniem i egzekwowaniem jego żądań, ale Nico doskonale widział, że była czymś poddenerwowana. Czym? Nie pytał. Po pierwsze dlatego, że prawdopodobnie nie uzyskał by odpowiedzi, a po drugie nie lubił wtrącać się w życie innych ludzi. Sądził, że skoro będzie chciała to powie mu jaki jest powód, a jeżeli nie to widocznie potrafi poradzić sobie z nim sama. On wyznawał w tej przyjaźni zasadę, że nie muszą się sobie spowiadać, wystarczy, żeby dla siebie byli. I z tym Hulkenberg nie miał żadnych problemów. Wyciągał ją na kolację, pijatyki z kierowcami lub nawet na zakupy, które ją odstresowywały. Coraz częściej dzięki takiemu przebywaniu przy niej, kiedy miała większy lub mniejszy kryzys, udawało mu się usłyszeć od niej o jego powodzie. Wiedział jednak, że robiła to tylko wtedy, kiedy nie odkrywała przy tym zbyt wiele siebie. Te największe problemy, ukrywała głęboko. Sądził, że nie tylko przed nim, ale też po części przed sobą. Nie trudno było domyślić się na pierwszym spotkaniu, że blondynka to osoba niezwykle skryta i nieufna. Nico, podczas swojego trzydziestoletniego stażu na ziemskim padole, zdążył wydedukować, że ludzie nie są nieufni bez powodu. Podobnie jak Vettel, bardzo chciał poznać okoliczności, przez które Ava nie lubi wchodzić z ludźmi w bliższe interakcje. Nie traktował tego jednak jako trudną do rozwiązania zagadkę z nagrodami, ale ważnym było dla niego, by spróbować to naprawić. Hulkenberg był z natury dobrym człowiekiem i chciał aby wszystkim żyło się dobrze, a zwłaszcza ludziom mu bliskim. A taka stała się dla niego Dunka. Był jej wdzięczny za wszystko co dla niego robiła, za wszystkie zarwane noce, długie telefony i godziny w samolotach, za każde nerwowe stukanie paznokciami w oczekiwaniu na decyzję sponsora, dobór i pilnowanie diety czy chowanie przed wścibskimi fotoreporterami. Pomimo jej trudnego charakteru, bardzo ją polubił. Potrafili się dogadać, czasami nawet bez słów i tworzyli naprawdę zgrany zespół. Nic dziwnego, że chciał aby Ava trochę bardziej otworzyła się na świat i cieszyła się jego pięknem.


Runda 5. Hiszpania.
Do Barcelony dotarli w środę rano. Ponieważ w tym tygodniu to Perez zarywał noce w fabryce w Silverstone, nie musieli lecieć razem z zespołem. Kiedy weszli na tor Catalunya, wszyscy uwijali się jak w ukropie. Ciężarówki wymieniały się przy boksach, kręcąc się jedna za drugą. Mechanicy rozładowywali narzędzia, samochody i części zapasowe. Inżynierowie podłączali komputery i przeglądali papiery, które ze sobą zabrali. Specjalnie do tego wyznaczeni pracownicy obiektu, belka po belce rozstawiali imponujące motorhome'y każdego z zespołów. Zniecierpliwieni pracownicy, nie mogąc doczekać się otworzenia swoich stołówek, ruszali po kawę do paddockowej kawiarni. Stewardzi i inni sędziowie krążyli i szukali wszelkich nieprawidłowości. Porządkowi podlewali ostatnie kępki trawy i grabili żwir na poboczach. Każda z tych osób miała na dziś jasno postawione zadanie. Również Ava miała w ten weekend prawdziwe urwanie głowy. W sobotę i niedzielę czekało ją zajmowanie się hiszpańskim sponsorem Hulka, który postanowił zjawić się na torze, a do samego weekendu wyścigowego czekało ją mnóstwo papierkowej roboty. Miała jednak zamiar znaleźć chwilę wolnego czasu dla siebie. Czas przestać bawić się w bohaterkę oper mydlanych, która przez 50 odcinków będzie biła się z myślami.

Idąc wprost do bijącego z daleka po oczach motorhome'u Ferrari, nie oczekiwała całej tej historii z księciem na białym koniu, czy w tym przypadku raczej w czerwonym bolidzie. Nie liczyła też na żadne ogromne deklaracje i obietnice. Chciała po prostu spróbować, zobaczyć jak to się potoczy i czy to w ogóle ma jakikolwiek sens. Weszła szybko po schodkach, pilnując by nie potknąć się na którymś stopniu przez zbyt wysokie obcasy. Przemierzyła kawałek korytarza, który dzielił ją od drzwi z wizerunkiem niemieckiego kierowcy i bez wahania w nie zapukała. Przez chwilę panowała za nimi denerwująca Avę cisza, ale potem dało się słyszeć szmer i drzwi się rozsunęły, ukazując Sebastiana z blond włosami w nieładzie i zaspanymi oczami, które jednak rozszerzyły się szybko na widok gościa.
- Dobrze, że jesteś. - uśmiechnął się delikatnie i wpuścił Dunkę do środka. Przekręcił klucz w zamku i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, poczuł jej miękkie usta na swoich. Bez wahania przyciągnął jej drobne ciało do swojego, jakby czekał na tę chwilę całe życie. W tym momencie wiedział, że Ava jest jego, że nie będzie już więcej uciekała.
- Moja silna wola. - wysapała nagle, odrywając na chwilę swoje wargi od jego. Nawet wtedy czuła ich gorąco. Jej zamglony wzrok sprawiał, że uśmiechał się szeroko.
- Co z nią, kochana? - zapytał czule, gładząc jej miękkie włosy. Mając ją wtedy w ramionach czuł się, jakby miał wszystko. Jakby cały świat leżał u jego stóp.
- Złamałeś ją. - wzruszyła ramionami, przypominając mu ich niedawną rozmowę w Rosji.
- Mówiłem, że tak będzie. - odparł i powoli zsunął dłonie na jej pośladki. Objęła go ramionami za szyją i czując jego szybkie bicie serca ponownie złączyła ich usta w namiętnym pocałunku. I prawdopodobnie kompletnie by się zatracili, gdyby nie donośne pukanie Britty do drzwi i oznajmienie, że do początku czasówki zostało zaledwie dwadzieścia pięć minut.
- Ava, nawet nie wiesz jak chciałbym się teraz z tobą kochać, ale mam kwalifikacje do wygrania. - rzucił, próbując powstrzymać się od dalszego rozbierania blondynki. Naprawdę nie mógł sobie teraz na to pozwolić, chociaż jego ciało domagało się bliskości ciała Avy.
- Wróć do mnie z Pole Position. - szepnęła mu do ucha, pokazując zawieszony na szyi łańcuszek z numerem 5.


Być może Vettel był pierwszy w klasyfikacji generalnej kierowców, ale nie oznaczało to, że Ferrari ma najmocniejszy bolid w stawce. Będąc szczerym od początku tego weekendu dostawali srogie lanie od Red Bulli i ich nadzieje na dobre kwalifikacje były nikłe. Tego dnia jednak do Sebastiana powróciło to, z czego był najbardziej znany - perfekcja. W swojej karierze wiele razy nokautował czasami rywali, zarówno podczas kwalifikacji jak i w wyścigach. Kluczem do tego była właśnie perfekcja, którą utracił gdzieś na początku ery Mercedesa. Teraz, sam nie wiedział w jaki sposób, wsiadając do bolidu przed Q1 czuł błogi spokój, taki jak w czasach swojej dominacji. Kiedy wystarczyło mu jedno okrążenie na zniszczenie rywali. Był spokojny i skupiony tylko na trasie toru. Czuł, że ma wszystko czego potrzebuje do startu z pierwszej linii jutrzejszego dnia. Podczas trzech sesji pokonał trzy bezbłędne okrążenia, po jednym w każdej. Zadziwił kibiców, dziennikarzy, rywali z toru, a nawet samego Maurizio, który nigdy nie posądzałby swojego bolidu o takie zdolności. Idąc na konferencje prasową czuł to. Odnalazł swoją pasje, ten brakujący element do stania się kierowcą pamiętanym przez miliony. Uśmiechnął się pod nosem, widząc w oddali Avę. Oto i kobieta, która jest iskrą dla jego pasji.


2 komentarze:

  1. Już nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału, ale tego się nie spodziewałam. Ava i Sebastian. Jeśli nie będą razem to ja nie wiem. To jakby żyć bez powietrza, a przecież się nie da. Z niecierpliwością czekam na kolejne.

    OdpowiedzUsuń
  2. 30 years old Clinical Specialist Isa Jesteco, hailing from Schomberg enjoys watching movies like Yumurta (Egg) and LARPing. Took a trip to Strasbourg – Grande île and drives a Mercedes-Benz 500K Roadster. indeks

    OdpowiedzUsuń