czwartek, 19 stycznia 2017

Rozdział 10 - I can't get you out of my brain.


Kierowcy do Pit Lane dotarli oddzielnymi samochodami - Vettel samochodem bezpieczeństwa, a Hulkenberg samochodem medycznym. Kiedy Ava wraz z Brittą patrzyły na nich na zimnym korytarzu przed pokojem sędziowskim, pierwszy z nich miał zszytą wargę, a drugi plaster na opuchniętym nosie. Wyglądali żałośnie, jak chłopcy którzy czekają na karę od dyrektora, po bijatyce na długiej przerwie. Larssen nadal była wstrząśnięta głupotą każdego z nich z osobna.
- Ava... - zaczął Hulk, widząc jak kobieta z dezaprobatą kręci głową.
- Nie próbuj przeciągnąć jej na swoją stronę! - warknął Vettel. Zanim jednak wywiązał się między nimi kolejny niemiły dialog, Dunka zareagowała.
- Przestańcie! Ty nie mogłeś wybrać gorszego miejsca do wyprzedzania, a ty zamknąłeś mu bezczelnie drogę. Jeżeli chcieliście się pozabijać, to gratuluję! Byliście naprawdę blisko! - uśmiechnęła się ironicznie. Nie miała zamiaru brać strony Vettela. To Hulk był jej klientem i nie ważne było czy sypiała z Sebastianem, czy Nico był jej przyjacielem. Miała być wierna osobie, która ją zatrudniła. A że w tym wszystkim naprawdę jedyną winą Nico było podejście do kolegi z toru, to tylko szczęśliwy zbieg okoliczności, dzięki któremu nie musiała czuć się winna.
- Czy ja mogę wiedzieć co się tutaj dzieję? Bo mam wrażenie, że z całej naszej czwórki tylko ja nie wiem o co chodzi. - zdezorientowana Britta, spojrzała wyczekująco na kierowcę Ferrari. Wiedziała, że nie pomoże mu, jeżeli nie będzie znała prawdy. Odpowiedziało jej jednak głuche milczenie.


- Ava... - po raz drugi tego dnia zaczął Hulkenberg. I tym razem jednak nie miała zamiaru go słuchać.
- Zamknij się i podpisuj te karty. - warknęła. I tak mu się upiekło. Wybroniła go z inżynierem wyścigowym, niczym najlepszy duet adwokatów w sądzie. Dzięki temu nie poniósł konsekwencji za kolizję z Vettelem, ale musiał wpłacić karę za swoje zachowanie po wypadku i odbębnić spotkanie z kibicami w ramach akcji bezpiecznej jazdy. Powinno go to cieszyć, biorąc pod uwagę, że wina za cały wypadek spadła na kierowcę Ferrari i to on dostał punkty karne, karę cofnięcia o 10 pozycji na następnym GP, większa karę pieniężną i również spotkanie z kibicami. Jedynym mankamentem był fakt, że spotkanie muszą zaliczyć wspólnie, gdyż według Charliego pokazali młodym ludziom zbyt wiele niegodnych naśladowania zachowań i czas to naprawić.
- Ale Ava, przecież ja nic nie zrobiłem. - stanowczo odparł, podpisując tysięczną kartę ze swoim wizerunkiem.
- Zaczęliście się bić! Na Boga, wiesz ile pracy będzie kosztowało zatuszowanie tego? Nico, ja naprawdę nie chce żebyś z mojego powodu doznawał uszczerbku na swoim wizerunku. - powiedziała bardziej zła na siebie niż na niego. Mogła przewidzieć, że zrobi wszystko by ją chronić. A jednak nie przewidziała i bardziej lub mniej, to właśnie przez nią Nico przez najbliższy czas będzie tym, który przyłożył Vettelowi po wyścigu. Jeżeli stracą przez to przyszłoroczną umowę z czołowym teamem, nie wybaczy sobie tego.
- Pieprze ten wizerunek! - krzyknął, po czym po poprawił się. - Znaczy szanuje twoją pracę, ale należało mu się. Wmieszał cię w ten wypadek, jakbyś była jakąś kartą przetargową!
- Wiem, że go nie lubisz, ale spróbuj zaakceptować, że z nim jestem. I nie bij się z nikim więcej, bo mi serce pęknie! - ostatnie zdanie, mówiła już ze łzami w oczach. Naprawdę uwielbiała tego chłopaka.
- Jeżeli złamie ci serce, obije mu mordę tak, że go rodzona matka nie pozna! - zastrzegł, wstając i przytulając blondynkę. Uszanuje jej zdanie, ale do tego momentu. Jeżeli Seb coś jej zrobi, to naprawdę nikt nie chciałby być w jego skórze. A jeżeli zachowa się z honorem, to przynajmniej miło się co do niego pomyli.


Szwajcaria.
Sebastian patrzył jak Emily biega po ogrodzie, kołysząc w wózku, śpiącą Matildę. Dziewczynka o wiele bardziej doceniała możliwość spania niż Emily, kiedy była w jej wieku. Jego pierwsza córeczka dawała im w kość, domagając się jako niemowlak ciągłego zainteresowania. Flegmatyczna mniejsza blondyneczka wolała natomiast przesypiać ile tylko się da. Za to Em, nie przestawała biegać od kiedy tylko nauczyła się chodzić. Trzylatka była istnym wulkanem energii, który wszystkiego uczył się z błyskawiczną prędkością. Był dumnym ojcem i uwielbiał takie chwile jak ta. Kiedy mógł się z nimi bawić, patrzeć jak uczą się świata, czy nawet obserwować jak spokojnie śpią. Nie potrafiłby bez nich żyć.
-  Tata chodź! - krzyknęła rozemocjonowana Em. Seb zerknął jeszcze na jej mniejszą siostrę i ruszył w kierunku córeczki.
- Co tutaj masz szkrabie? Ooo, jaszczurka! - ukucnął przy niej i posadził ją sobie na kolanie. Pod kamykiem chowała się kolorowa jaszczurka, która niezwykle przypadła do gustu ciekawej świata dziewczynki.
- Ale nie możemy jej zabrać do domu kochanie, mama nie byłaby zadowolona. - oświadczył, kiedy Emily prosiła o złapanie małej jaszczurki. Seb oczywiście wziął ją na chwilę na rękę, tak aby mała mogła się jej przyjrzeć, a następnie puścił wolno. Hanna nie chciała widzieć nawet małego psa na podwórku, więc za jaszczurkę w domu prawdopodobnie wyrzuciłaby go do garażu. Mania kontrolowania wszystkiego co związane z dziećmi, zawędrowała u Prater tak daleko, że ich widok bawiących się z psem, choćby najbardziej rodzinną i spokojną rasą, był dla niej nie do przyjęcia. Dlatego do domu Vettelów wstępu nie ma żadne zwierzę.
- Seb! Obiad gotowy! - zawołała Hanna, dzierżąc na rękach rozbudzona już Matildę. Od rana obserwowała narzeczonego, który spędzał dzień na dworze z dziewczynkami. Zobaczyła w nim radość z życia, której nie widziała przez ostatni rok. Spędzał z dziećmi prawie cały swój wolny czas, a nawet wymęczony zasypiał z uśmiechem na ustach. Odkrył w sobie nowy zapał, a pozytywna energia biła od niego z daleka. Zastanawiało ją co stało się z Vettelem, że w tak krótkim czasie nastąpiła u niego ogromna zmiana. Chciała go nawet zapytać, czy to nowy samochód, czy powrót na najwyższe stopnie podium, ale jeżeli była rzecz, na którą Seb widocznie nie miał nadal ochoty, to była to rozmowa z nią. Nie unikał jej, nie mogła mu tego zarzucić, ale wyczuwała między nimi niezręczną ciszę. Nie chciał z nią rozmawiać nawet o bijatyce, którą wprawił ją w osłupienie. Nie sądziła, że stać go na takie zachowanie. Jej spokojnego, ułożonego Sebastiana.
- Idziemy! - odpowiedział, sadzając sobie Em na ramionach. Dziewczynka śmiała się, zadowolona i wydawała się zapomnieć już o jaszczurce. Minął kobietę bez obdarzenia jej choćby sekundowym spojrzeniem, wszedł do domu i ruszył z córką umyć ręce.


Leżał w swoim wielkim, wygodnym łóżku, czując każdy mięsień. Emily była lepszym trenerem niż cała trójka Finów, która się nim zajmowała. Był zmęczony, ale szczęśliwy. Czuł, że powróciła do niego iskra, która rozpaliła nie tylko zapał do sportu, ale też do życia. Nawet bójka z Hulkiem nie wyprowadziła go na długo z równowagi. Prawda, dostał naprawdę niezłego prawego sierpowego i szczęka dawała mu o sobie znać kilka dni, ale on też przyłożył kierowcy Force India całkiem ładnie. Poza tym, nie miał problemów z udobruchaniem Avy. Trochę na niego pokrzyczała, miała pretensje o jego zachowanie i słowa, jakie wypowiedział w kierunku Hulka. Jednak ostatecznie uspokoiła go, mówiąc, że Nico nie będzie się już więcej wtrącał w ich sprawy. Tym, co sprawiło, że w ogóle przestał się martwić, było ucałowanie go w obitą szczękę z czułością, o jaką po pierwszym spotkaniu Larsson, nikt by jej nie posądzał. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem, przypominając uczuciowy pocałunek Dunki. Jest cała jego i nie musi się nikogo obawiać.
- Dawno nie widziałam tego uśmiechu. - jego rozmyślania przerwała Hanna, która weszła do sypialni z łazienki. Zgasiła światło i weszła pod kołdrę. Ciemność była dla niego wybawieniem. Nie odpowiedział jej na pytanie, odwrócił się do niej plecami i wpatrywał się w ową ciemność. To nie był czas na uświadomienie Hannie, że ten uśmiech nie ma nic wspólnego z nią, a wszystko z kobietą, która zapewne zasypia właśnie w dobrze jej znanym pokoju hotelowym w Monako. Ale to był czas, by zastanowić się nad sytuacją, w której się znalazł. Nad tym czego chce, co może poświęcić, a co jest dla niego zbyt ważne...

~*~
I tak oto Seb zaczyna sobie uświadamiać, że musi podjąć wreszcie jakąś męską decyzje! 
Zapraszam również na wznowione "First time" i do zapoznania się z bohaterami "Put me closer".

2 komentarze:

  1. Każdorazowo, gdy wracam do naszego małego blogowego światka, zaczynam od poszukiwań "moich" dziewczyn zafiksowanych na punkcie F1. I nawet sobie nie wyobrażasz mojej radości, że późno bo późno, ale znów Cię znalazłam. Zawsze lubiłam czytać to, co pisałaś i wcale mi nie przeszło. Historia Seba i Avy wciągnęła mnie tak mocno, że zamiast uczyć się do sesji to czytam i się uśmiecham. Jestem ciekawa, jak potoczą się ich losy, a z bardziej składną i dokładną opinią na pewno jeszcze tu wrócę! Pozdrawiam, morka

    [kiedy-powrocisz]
    [wbrew-swiatu]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak mi miło, że autorka mojego ulubionego opowiadania polubiła historię Avy i Sebastiana!

      Usuń